piątek, 25 grudnia 2015

Rozdział 3 Apel

Powoli zaczęłam otwierać powieki. W pokoju panował przyjemny pół mrok . Spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Pokazywał on godzinę 10:04. Ok. Pora wstać , pomyślałam i zaczęłam wstawać. Podeszłam do szafy z zamiarem znalezienia jakiś ubrań. Zabrałam szare jeansy, szarą bluzkę i tego samego koloru bluzę. Tak dzisiaj moim kolorem dnia jest szary. Zabrałam do tego bieliznę i ruszyłam do łazienki. Ubrania odłożyłam na szafkę i rozebrana ruszyłam pod prysznic. Dzisiaj był szybki. Następnie po dokładnym wytarciu swego ciała założyłam przyniesione rzeczy. Nałożyłam także fluid i tusz do rzęs oraz standardowo kitka.Po ogarnięciu łazienki jak i pokoju poszłam uszykować śniadanie, które zjadłam przy jakichś porannych wiadomościach. Szybko posprzątałam i spojrzałam na zegarek. 11:23. No tak, i co ja mam teraz robić ? myślałam. Nagle wpadła mi do głowy pewna myśl. Zajrzałam do lodówki i moje przypuszczenia się sprawdziły.Choć miałam jeszcze trochę jedzenia w lodówce postanowiłam pójść na zakupy, a raczej pojechać. Tak to już właściwy czas, aby wyciągnąć moją maszynę z garażu. Nie robiąc żadnej listy wzięłam telefon, dokumenty, klucze od domu i motocyklu by następnie ruszyć do szafki z butami w korytarzu. Założyłam szare adidasy i czarną skórzaną kurtkę. Wróciłam się do kuchni gdzie na stoliku leżały pieniądze , które były w kopercie od pani Scott, a przynajmniej zabrałam z tego niewielką część. Poszłam także do swojego pokoju by tam znaleźć jakiś plecak, w który miałam włożyć zakupy. Taki też znalazłam . Był to zwykły śliwkowy ( co za nowość) plecak na ramiona, który był już tutaj z całym wyposażeniem szkolnym( do szkoły postanowiłam zabrać swój, którego zabrałam ze sobą oczywiście był on w kolorze czarnym). Przewiesiłam go sobie przez ramię i ruszyłam do drzwi, które następnie zamknęłam na klucz. Później otworzyłam garaż, a w nim moje cudo. Od razy do niego podeszłam. Nagle jednak pojawił się problem. Przecież ja nie mam kasku! Zaczęłam się rozglądać po pomieszczeniu. Odetchnęłam z ulgą. Na jednej szafce stał czarny kask. Podeszłam do niego i założyłam go. Pasował jak ulał. Wyprowadziłam motocykl na dwór i postawiłam go na nóżce. Następnie zamknęłam drzwi garażu i schowałam kluczyki do torby, telefon do kieszeni i poprawiłam torbę na ramionach. Wsiadłam na motocykl wcześniej chowając nóżkę i włożyłam kluczyki do stacyjki. Potem bez wahania odpaliłam go. Tak. To jest to. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę jak tęskniłam za tym dźwiękiem. Za jego silnikiem, który palił się do jazdy. Z uśmiechem na ustach dałam gazu. Jechałam powoli. Niestety. Choć mogłam dodać gazu nie zrobiłam tego ponieważ,  wolę  już się trochę powlec  niż dostać mandat. Do sklepu dojechałam szybko i tak szybko go minęłam. Postanowiłam pojechać do szkoły i sprawdzić ile czasy mi zajmie dojeżdżanie do szkoły. Przyspieszyłam. Po jakimś czasie dojechałam do celu. Spojrzałam na telefon. Była 12:10, a gdy wyjeżdżałam była 11:45. Czyli jazda tutaj zajęła mi 25 minut. Nie jest źle. Mogło być gorzej. Nawróciłam i ruszyłam do mojego wcześniejszego celu czyli do sklepy. Dotarłam tam dosyć szybko zważywszy na to,że dodałam trochę gazu. Zaparkowałam na parkingu. Zdjęłam kask, postawiłam motocykl i ruszyłam do sklepy. Po oględzinach półek już wiedziałam,że ten sklep jest idealny do sprawunków spożywczych. Kupiłam  różne smakołyki i produkty, które lubię i  ,które może mi się przydadzą. Po skończonych zakupach pojechałam do domu. Tam odstawiłam motocykl i wzięłam się za obiad, który był przepyszną zupą pomidorową z paczki. Posprzątałam i resztę dnia przesiedziałam przed telewizorem. Następnie po prysznicu, zmyciu makijażu przebraniu się w piżamę, zamknięciu drzwi, zasłonięciu okien, podłączeniu telefonu poszłam spać.

Kolejne dni były nudne i monotonne. Wstawałam. Poranna toaleta. Śniadanie. Czytanie podręczników.Obiad. Sprzątanie. Telewizja. Kolacja. Wieczorna toaleta. Pójście spać. Tak było przez resztę dni wakacji czasami dochodziło do tego przejażdżka do sklepu i z powrotem. Nudy. Teraz leżałam w łóżku i patrzyłam się w sufit. Jest 31 sierpnia godzina 23:05. Za kilka godzin miałam zacząć nowy rok szkolny. Nowa szkoła, nauczyciele i uczniowie. Czy jestem zdenerwowana ? Trochę. Ale nie martwię się czy uczniowie mnie polubią, czy zaakceptują.Nie. Tym się nie denerwuję. Po prostu chcę mieć już to za sobą. Ogarnąć cały budynek, żeby później nie musiała szukać klas lekcyjnych. A wg. zapomniałam zobaczyć plan lekcji. Z informacji pani Scott na 9:10 jest apel szkolny, który ma potrwać co najmniej godzinę. Dopiero następnego dnia mają być lekcje. Oczywiście na rozpoczęcie wszyscy mają się zjawić w od strojach odświętnych. Niestety. Z mojej szafy musiałam wydobyć jakieś ubranie, które nadaje się do kategorii strój odświętny. No dobra trzeba iść spać, żeby jutro jakoś wytrwać. Zamknęłam oczy i powoli zaczęłam zapadać w sen.

Mój zmęczony mózg właśnie odbiera nieprzyjemny dźwięk. Niestety dobrze wiem kto, a raczej co ten dźwięk wydaje. Zastanawiacie się: Dlaczego ? Skąd to wiem ? Na to pytanie  odpowiedzi jest kilka.
1) Jest rano.
2) Dźwięk jest wkurzający.
Ostatni punkt, ale najważniejszy
3) Dzisiaj jest 1 WRZEŚNIA !!!
Tak. Tym jakże cudownym urządzeniem jest budzik. A to, że wydaje nieprzyjemny dźwięk zwiastuje pobudkę. Jak mi się nie chce. No ale cóż trzeba wstać. Zbieram się powoli z łóżka i kieruję się do łazienki po drodze zabierając uszykowane wcześniej ciuchy. Tam biorę szybki prysznic dla orzeźwienia, a potem dokładnie się wycieram. Następnie robię makijaż: nakładam fluid, robię kreski i maluję rzęsy. Szybko ubieram czarne spodnie i białą koszulę z rękawami 3/4 ale dwa guziki u góry zostawiam odpięte. Dobra to co zrobić z włosami. Rozczesałam je dokładnie i tak już je  zostawiłam. Ogarnęłam trochę  w łazience i poszłam do pokoju odłożyć rzeczy i zabrać z szafki nocnej telefon, który od razu włożyłam do kieszeni. Moim kolejnym celem była kuchnia. Szybko się tam udałam i zjadłam śniadanie nie sprzątają po nim, bo później będę miała czas. Spojrzałam na zegarek. Była 8:40. Zabrałam klucze od domu i motocyklu, by następnie ruszyć ku drzwiom. Zatrzymałam się w korytarzu choć lepszą nazwą będzie hol tak więc zatrzymałam się w holu by założyć czarne botki i tego samego koloru skórzaną kurtkę. Wyszłam zamykając uprzednio drzwi na klucz i ruszyłam do garażu. Założyłam kask i wyprowadziłam motocykl z garażu, który następnie zamknęłam. Zwinnie wsiadłam na niego i ruszyłam. Jechałam powoli zważywszy na ruch uliczny. Wjechałam na szkolny parking, który był już zapełniony samochodami. Na razie nie widziałam żadnych innych pojazdów na dwóch kółkach,ale to lepiej dla mnie, bo pierwszy raz jak tu przyszłam zobaczyłam, że jest specjalne miejsce parkingowe zarezerwowane dla takich oto pojazdów. Szybko je znalazłam i zajęłam miejsce z brzegu. Zeszłam z niego i postawiłam go oraz  zdjęłam kask rozczesują przy tym włosy. Schowałam  kask do schowka po czym kluczyki włożyłam do kieszeni kurtki. Spojrzałam na wyświetlacz komórki, który pokazywał mi, że jest godzinę 9:02. Szybko zaczęłam kierować się za uczniami, którzy szli prawdopodobnie do sali gimnastycznej gdzie miał być apel. Po kilku chwilach dotarłam do celu. Sala gimnastyczna wyglądała jak.... sala gimnastyczna wynajęta na apel szkolny. Ściany koloru pomarańczowego, podłoga antypoślizgowa. Gdzieniegdzie  można zauważyć sprzęt do zajęć. Nic nadzwyczajnego. Na środku znajduje się podest i mikrofon,a naprzeciwko niego rząd krzeseł, które zajmują uczniowie jak i nauczyciele. Szybko zajęłam jakieś na uboczu i czekałam na rozpoczęcie. Po  15 minutach wreszcie się zaczęło. Dyrektor powitał uczniów po wakacjach. Przedstawił nowych nauczycieli, na których nie za bardzo zwróciłam uwagę. Ostrzegał nowych uczniów przed głupimi pomysłami, a najstarszym kazał dać dobry przykład i przypomniał im, a raczej nam o końcowych egzaminach. Później krótkie mowy poszczególnych osób, a na koniec dyrektor powiedział gdzie trzeba się kierować po odbiór planów lekcji, kodów do szafek i przypomniał, że jutro na lekcjach dostaną podręczniki. Pożegnał się ładnie i koniec apelu. Nareszcie mogę jechać do domu. No ale tu pojawił się mały problem. Ledwie wstałam z miejsca, a o mało nie zostałam zmiażdżona prze tłum ludzi kierujący się do wyznaczonych miejsc po odbiór planów lekcji itd. Na szczęście mnie to nie dotyczy, bo to wszystko już mam w domu , a nawet same podręczniki. Po 20 minutach przepychania się  dotarłam do mojego motocyklu. Na moje szczęście tutaj nikogo nie było, bo wszyscy byli w środku. Jednakże zobaczyłam, że coś się zmieniło. Spojrzałam jeszcze raz i już wiedziałam co to jest. Koło mojego motocyklu stały jeszcze cztery inne. Nie przyglądają się im zbytnio założyłam kask i szybko wsiadając na niego odpaliłam go i ruszyłam do domu. Gdy wróciłam posprzątałam wszystko, zrobiłam obiad, po którym posprzątałam, spakowałam książki na jutro, obejrzałam jakiś film, zjadłam kolację,podłączyłam telefon, prysznic i spać. Ostatnią moją myślą było to, nareszcie ten dzień się skończył i odpłynęłam w niebyt.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz