sobota, 26 marca 2016

Rozdział 6 Niezapowiedziany gość.- część 2.


Zaskoczyłam ją. Widziałam to po jej twarzy. Była w ewidentnym szoku, a przez chwilę widziałam też strach, który nie udolnie próbowała przede mną ukryć. Gdy już się opanowała zapytała:
- Elizabeth Ross ? Znasz ją ?
- Tak. Poznałam ją dzisiaj.- powiedziałam spokojnie.
- Czy mogę wiedzieć w jakiej sytuacji ? - zadała kolejne pytanie.
Zastanawiałam się przez chwilę co jej powiedzieć. Postanowiłam trochę podkoloryzować tą sytuację:
- Spotkałam ją w drodze do domu na parkingu. Chwilę porozmawiałyśmy na temat szkoły. Pytała się czy mi się tu podoba i odjechałyśmy.
Dobra. Nie podkoloryzowałam trochę tylko wszystko, ale widząc ulgę na twarzy mojej rozmówczyni wiedziałam, że dobrze zrobiłam. Tylko zastanawia mnie: Dlaczego tak zareagowała ?Czyżby nie przepadała za nią lub jej rodziną ? No i jeszcze ten strach, jakby się bała, ale co najdziwniejsze nie o siebie tylko... o mnie.Teraz na pewno nie odpuszczę. Muszę się dowiedzieć co spowodowało jej reakcję na tą dziewczynę. Trzeba to dobrze rozegrać. Najpierw zacznę neutralnie, obojętnie, jakbym nie widziała tego strachu w jej oczach. No to do dzieła:
- To jak. Zna pani ją ?
Widziałam jej niezdecydowanie jakby nie chciała mi udzielić o niej żadnej informacji, ale w końcu wzięła głęboki oddech i zaczęła mówić:
- Osobiście nie, ale znam jej opiekunów.
Zaraz coś mi tu nie pasuje.
- Opiekunów ?- spytałam nie kryjąc zdziwienia.
- Tak, opiekunów. Anastazja i Carlos White. To oni się nią opiekują, a także jej przyrodnim rodzeństwem.
- Ale jak to opiekunów ? Jakiego przyrodniego rodzeństwa ?- pytałam coraz bardziej zdziwiona.
Chociaż to było zbyt wiele informacji jak na raz dla mojego mózgu chciałam poznać więcej. Pani Scott zaczęła wyjaśniać:
- Tak. Elizabeth nie ma rodziców . Przynajmniej tyle mi wiadomo. Podobno ona i jej brat są kuzynostwem Anastazji. Pokłócili się ze swoją rodziną, a później się od niej odcięli. Anastazja z tego co mi wiadomo także była z nimi pokłócona, ale zaopiekowała się swoim młodszym kuzynostwem. Wraz z Carlosem zaadoptowali ich.
Byłam zdziwiona i zaskoczona. Nie spodziewałam się takiej historii po tej rudowłosej dziewczynie, ale zaraz:
- Ona ma brata ???
- Tak. Ma na imię Christopher. Mają tych samych rodziców, ale nie są spokrewnieni z  resztą przybranego rodzeństwa.
- Z resztą rodzeństwa ?
Na moje pytanie pani Scott pokręciła głową. Oczywiście można się było spodziewać jakie pytania zadałam później:
- To ilu ich jest ? Całego rodzeństwa ?
- Razem jest ich czworo. Trzech chłopców i jedna dziewczyna. Jak już wspomniałam Elizabeth i Christopher są rodzeństwem i zarazem kuzynostwem Anastazji. Natomiast pozostali chłopcy są młodszym rodzeństwem Carlosa.  Mają na imię Malcolm i Nicolas.
- A co się stało z ich rodzicami ??? - zadałam już któreś pytanie.
- Ich sytuacja jest trochę bardziej pokręcona.
- Dlaczego ? - oczywiście nie mogłam się powstrzymać.
- Chodzi o to, że Carlos i Malcolm mają tych samych rodziców, ale Nicolas już nie, bo on miał inną matkę. Niestety zmarła ona od razu po porodzie, więc jego ojciec zajął się nim i tak cała trójka wychowywała się razem. Matka Carlosa i Malcolma wybaczyła swojemu mężowi zdradę. Tak zdradę i przygarnęła Nicolasa traktując go jak swojego syna. Niestety oboje mieli wypadek samochodowy i zmarli. Jako,że Carlos był już wtedy pełnoletni zaopiekował się swoim rodzeństwem by później waz z Anastazją ich zaadoptować. Od tamtej pory nigdy się nie rozstali. Są bardzo zgraną rodziną. Choć początkowo ludzie myśleli, że mogą wystąpić nieprzyjemności między kuzynostwem Anastazji, a rodzeństwem Carlosa, nic takiego nie nastąpiło.  Co więcej stali się zgranym rodzeństwem.
- To ile oni mają teraz lat ?
- Elizabeth i Christopher mają po 19-naście lat, Malcolm ma 20 lat, a Nicolas 18 lat.
- To dlaczego Elizabeth chodzi do szkoły ??? Znaczy do mojej szkoły ? Przecież jest ode mnie o rok starsza i powinna już wyjść.- mówiłam dając kolejne fakty.
- Dlatego, że rodzina White wprowadziła się tu nie dawno, a raczej znów tutaj wróciła.
- Co ? - spytałam nic nie rozumiejąc.
- Chodzi o to,że ta rodzina wprowadziła się tutaj ponad 2 lata temu. Mieszkali tutaj przez rok, a później ni zowąd wyjechali i wrócili pod koniec wzeszłego roku szkolnego. W tym czasie kiedy na rok wyjechali rodzeństwo nie chodziło do szkoły z jakiś tam powodów. Teraz gdy wrócili Elizabeth i Christopher  postanowili dokończyć edukację tutaj wraz z Nicolasem, który pod koniec roku szkolnego zdał wszystkie egzaminy potrzebne na ostatnią klasę i teraz uczą się na Twoim roku.
- A  Malcolm ?- zadał kolejne pytanie.
- A Malcolm z tego co mi wiadomo pomaga swojemu  starszemu bratu w pracy.
- W pracy ? To gdzie pan White pracuje ?
- Carlos pracuje w...
Niestety pani Scott nie dokończyła wypowiedzi, bo zadzwoniła jej komórka. Wyciągnęła ją i czytała uważnie treść wiadomości jaką otrzymała. Ja w tym czasie spojrzałam na zegarek. Byłam w szoku. Otóż zegarek pokazywał, że jest już 19:16. Nie wiedziałam, że tyle czasu zajęła nam ta rozmowa. Następnie przypomniałam sobie, że nie mam jeszcze zrobionych zadań domowych. Chociaż bardzo chciałam dokończyć tą rozmowę widziałam po twarzy pani Scott, że jej wizyta w tym domu dobiegła już końca. Dowód mojego domysłu dostałam po chwili:
- Już ta godzina. Wybacz Emilio,ale już muszę iść.
Mówiąc to zaczęła już iść do drzwi. Oczywiście poszłam za nią. Podałam jej kurtkę i czekałam aż wyjdzie. Powiedziałam jej krótkie do widzenia i już jej nie było. Zamknęłam drzwi na klucz i ruszyłam do kuchni. Tam włożyłam naczynia do zlewu mówiąc sobie, że jutro posprzątam. Gdy to zrobiłam ruszyłam szybko do pokoju by zająć się wreszcie lekcjami. Uwinęłam się z nimi nadzwyczaj szybko. Pogratulowałam sobie, że wcześniej przeczytałam pierwsze rozdziały podręczników dzięki czemu szybciej mi poszło. Spakowałam książki do torby. Gdy już to zrobiłam dopiero teraz dopadło mnie zmęczenie po całym dniu. Wzięłam piżamę i ruszyłam do łazienki. Tam wzięłam prysznic, przebrałam się, zmyłam makijaż i wrzuciłam ciuchy z dzisiejszego dnia do kosza na brudy. Ogarnęłam łazienkę i ruszyłam do pokoju. Tam uszykowałam sobie rzeczy na jutrzejszy dzień szkoły i położyłam się do łóżka. Środa. Już jutro jest czwartek. Nie długo koniec mojego pierwszego tygodnia w nowej szkole. Kto wie ? Może nie będzie tak źle jak na początku myślałam. Wystarczy, że będę się trzymać mojego wcześniejszego planu, a wszystko będzie dobrze. Po tej ostatniej myśli poszłam spać.